piątek, 21 sierpnia 2009

Optymizm vs sztuczny optymizm?

Witaj!
Na początek przepraszam, że nie opublikowałem artykułu "największa siła motywacji". Zmieniłem jego formę i opublikuję go pod trochę inaczej niż zaplanowałem, ale o tym już niebawem. Bądź czujny, a na pewno na tym nie stracisz :)

Dzisiejszego dnia rozmawiając z kolegą trafiliśmy na ciekawy temat - optymizm, pesymizm, czy realizm? Prawda jest taka, że czynniki zewnętrzne, takie jak problemy życia codziennego, sytuacje czy ludzie oraz wszystkie te rzeczy na które nie masz wpływu - są takie a nie inne i nie masz na to wpływu. Tak jest i koniec. Nie ma znaczenia czy jesteś osobą cierpiącą na depresję czy skrajnym optymistą, problemy spotykają każdego - kwestia tego w jaki sposób do niego podejdziemy.

Nawiązaliśmy ze sobą polemikę, ponieważ przyznałem się, że jestem skrajnym optymistą. We wszystkim widzę coś pozytywnego, narzekanie oraz nudę wyeliminowałem praktycznie w całości ze swojego życia. Efekty? Czuję się szczęśliwy. Naprawdę!

"Zamknij oczy i poczuj się świetnie!.. Tak po prostu - bez powodu."

Powtarzając sobie taki, czy inny cytat opierający się na afirmacjach możemy faktycznie się poczuć dobrze. Jak to mówił Anthony Robbins "Skoro można czuć się świetnie bez powodu, to dlaczego tego nie robić?" Popieram go w 100%, jednak czy zawsze można być szczęśliwym? Czy 'american-smile' może gościć cały czas w naszym życiu?

Osoba z którą dyskutowałem jest zdania, że osoby, które były kiedyś pesymistami a po przeczytaniu jednej książki o sukcesie zmieniają się nagle w mega optymistów - prędzej czy później popadną w głęboką depresję.

Dlaczego?

Tłumienie emocji, wmawianie sobie, że coś jest czarne kiedy jest białe jest toksyczne. To samooszukiwanie się, a nie prawdziwe szczęście. Zgodnie z jednym z praw psychologii, emocje, które zostają stłumione prędzej czy później będą musiały znaleźć swoje ujście. Swoją drogą, o tym można by było napisać oddzielny, ciekawy artykuł, jednak nie będę się dziś tym zajmował.

Jak więc nie dopuścić do tego, żeby mega optymizm przeobraził się w skrajną depresję?

Wydaje mi się, że optymizm to nie tylko filozofia życiowa i stan umysłu. To przede wszystkim czyny i działanie.

Zobacz, jeśli mówisz, że jesteś optymistą, a ciągle na coś narzekasz, jaki jest sens Twojego optymizmu? Nie bądź hipokrytą. Jeśli coś mówisz to popieraj słowa czynami.
Optymizm musi wynikać z Ciebie, z Twojego życia, z tego że jesteś NAPRAWDĘ szczęśliwym człowiekiem, a nie dlatego, że przeczytałeś książkę pt."Jak osiągnąć w życiu sukces?"

Owszem, takie książki otwierają oczy i jestem jak najbardziej za tym, żeby od nich zaczynać swój rozwój, jednak powinieneś cały czas zachowywać trzeźwy umysł. Jeśli Tony Robbins napisał że trzeba być szczęśliwym cały czas i Ty taki starasz się na siłę taki być - działasz wbrew sobie. Postawa ucznia jest ważna i powinieneś wystrzegać się ignorancji, ale z drugiej strony nie popadajmy w skrajność nieomylności autorytetu.

Zamiast kreować sztuczny optymizm poprzez fałszywe uśmiechanie się, lepiej zadać sobie takie oto pytania:

Dlaczego nie jestem szczęśliwy?

Co blokuje mnie przed tym żeby się szczerze uśmiechać?
Jakie kroki musiałbym podjąć żeby być na prawdę szczęśliwy?
Czym jest dla mnie szczęście?

Taka szczera, mała psychoanaliza jest o wiele bardziej owocna, aniżeli pochłanianie każdej książki na temat sukcesu. Pamiętaj, każdy z nas jest inny i nie da się wykrystalizować przepisu na sukces dla każdego. Sobie bądź wierny!

Dam Ci radę. Czytaj książki, uczestnicz w seminariach, bądź otwarty, testuj różne rzeczy, ale odrzucaj to co po przetestowaniu Ci zupełnie nie pasuje. Nie zmuszaj się do robienia czegoś wbrew sobie, zacznij słuchać samego siebie, a daleko zajdziesz.
Uwierz mi.

Życzę Ci wielu sukcesów,
Michał Flisiuk

dodajdo.com

1 komentarz:

slinky pisze...

No proszę, ciekawy artykuł się zrodził z naszej rozmowy. Mógłbyś ją nawet opublikować całą, bo nawet przed chwilą ją sobie poczytałem :]
Świetny art, warto się zastanowić trochę nad tym by wyciągnąć sedno. Pozdr. :)